Trzebnicka Legenda Zdrojowa

Jest takie miasto w Polsce, które rozpoczęło starania o przyznanie statusu uzdrowiska w tym samym czasie co Trzebnica. Nazywa się Lidzbark Warmiński. Jednak my jesteśmy w punkcie wyjścia, natomiast Lidzbark w tym roku przyjmie pierwszych kuracjuszy.

Czy w każdej kampanii wyborczej burmistrz Marek Długozima będzie obiecywał rzeczy, których nie potrafi zrealizować od kilkunastu lat? Temat uzdrowiska jest z nami już grubo ponad 12 lat. Właściwie można to przeliczyć na cztery kampanie wyborcze, bo hasło pada już nawet w roku 2010. Budowana legenda o Trzebnicy-Zdrój ma się zatem całkiem dobrze i podpierana jest pustosłowiem w nazwach basenu czy przychodni. Jesteśmy już blisko, coraz bliżej… i tak od lat. Czynów tu na pewno brak, zostały jedynie słowa.

W tym samym czasie w Lidzbarku Warmińskim, miasteczku o podobnej liczbie mieszkańców co Trzebnica, wybudowano praktycznie całą niezbędną infrastrukturę. Stworzenie uzdrowiska to proces wieloetapowy i czasochłonny. Pierwszym krokiem było uzyskanie certyfikatu potwierdzającego zdrowotne właściwości mikroklimatu. Następnym etapem było stworzenie niezbędnej infrastruktury uzdrowiskowej.

W tym celu powstał Park Uzdrowiskowy Doliny Symsarny, a na przyległym do niego terenie utworzono strefę uzdrowiskową. I etapem budowy infrastruktury uzdrowiskowej była budowa tężni solankowej, która została zakończona w 2021 roku. Obiekt o długości 100 metrów i wysokości 6 metrów zasilany jest wodą jurajską z głębokiego na kilometr odwiertu.

W sierpniu ubiegłego roku zakończył się II etap budowy infrastruktury uzdrowiskowej, czyli Pawilonu Zdrowia wraz z odtworzonym żabim stawem. Pawilon wyposażony jest w urządzenia lecznicze, diagnostyczne i rehabilitacyjne, małą tężnię, a także gabinety fizykoterapii i ćwiczeń rehabilitacyjnych oraz grotę solną. Niezbędny element uzdrowiska czyli Zakład Przyrodoleczniczy jest na ukończeniu. W zakładzie tym, mogącym pomieścić 400 pacjentów prowadzona będzie rehabilitacja pulmonologiczna, neurologiczna, narządów ruchu i kardiologiczna.

Można? Można. Ale trzeba umieć. Trzeba poważnie podchodzić do swoich obowiązków, a nie pozorować ruchy. Trzeba mieć plan działania, a nie stawiać chaotyczne kroki. To przedsięwzięcie najwyraźniej przerosło władze Trzebnicy. Podobnymi inwestycjami powinni zająć się ludzie ze zdolnościami organizacyjnymi, zapałem do pracy i świeżym spojrzeniem.

Trzebnica natomiast po kilkunastu latach starań o status uzdrowiska może poszczycić się:
– zabawkowymi tężniami w okolicy stawów,
– zrujnowanym budynkiem zakupionym za 8 milionów złotych, który nadal niszczeje,
– słowami „zdrój” w nazwie basenu i przychodni oraz
– zniszczonym napisem „Trzebnica Zdrój”, który w centrum miasta od lat wprowadza w błąd mieszkańców i przyjezdnych

„Bo liczą się czyny, nie słowa!” – jak mawia burmistrz Marek Długozima.

Zrujnowany budynek zakupiony za 8 milionów zł. nadal niszczeje
Zniszczony napis „Trzebnica Zdrój”, który w centrum miasta od lat wprowadza w błąd mieszkańców i przyjezdnych
Top