Skandaliczna próba przejęcia Lokalnej Grupy Działania. W tle przewrotu Matusiak i Morawiecka.

W środę 21 maja odbyło się walne zgromadzenie członków stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania „Kraina Wzgórz Trzebnickich”. To ważna instytucja dysponująca milionami złotych, które rozdziela na lokalne organizacje pozarządowe. Podczas posiedzenia wybierano nowe władze na kolejną pięcioletnią kadencję. Tuż przed rozpoczęciem walnego zgromadzenia wydarzyło się coś zaskakującego.

Walne zgromadzenie stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania „Kraina Wzgórz Trzebnickich” w dniu 21 maja.

Była to próba przejęcia stowarzyszenia LGD „Kraina Wzgórz Trzebnickich”, w co zaangażowane były starosta powiatu trzebnickiego Małgorzata Matusiak (Samorządowcy dla Powiatu) oraz przewodnicząca Rady Powiatu Trzebnickiego Anna Morawiecka (PiS).

Chwilę po niespodziewanym pojawieniu się na walnym zgromadzeniu kilkudziesięciu nowych osób, żądano natychmiastowego ich przyjęcia do stowarzyszenia – tak aby mogli wziąć udział w głosowaniach i wyborze nowego zarządu, nowej rady LGD oraz komisji rewizyjnej. Celem tych działań było zapewnienie sobie większości w stowarzyszeniu, co pozwoliłoby na umieszczenie we władzach LGD swoich przedstawicieli i uzyskanie wpływu na rozdzielanie funduszy.

Prezes Lokalnej Grupy Działania Grzegorz Derela:

– Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że działania, które miały miejsce traktuję jako formę nacisku na niezależne władze stowarzyszenia i próbę wrogiego przejęcia świetnie działającej instytucji. Kilka minut przed rozpoczęciem walnego zgromadzenia zostałem wraz z innymi członkami zarządu Lokalnej Grupy Działania poproszony przez starostę Małgorzatę Matusiak o spotkanie. Podczas rozmowy, na której pojawiła się również przewodnicząca Rady Powiatu Anna Morawiecka oraz etatowy członek zarządu powiatu Agnieszka Brząkała, zażądano wręcz, aby w trybie nadzwyczajnym zarząd przyjął do stowarzyszenia kilkadziesiąt nowych osób, które złożyły swoje wnioski o przystąpienie trzy godziny wcześniej w biurze LGD. Miały one tym samym nabyć prawa do głosowania na walnym, które odbywało się za kilka minut. Starosta Matusiak przekonywała, że niektórzy członkowie zarządu LGD się na to zgadzają.

Poinformowałem starostę Matusiak, że w ostatnim czasie mieliśmy dwa posiedzenia zarządu, ostatnie miało miejsce dwa dni temu, i długo przed jego zwołaniem namawialiśmy do wejścia w szeregi naszego stowarzyszenia. Skorzystało z tego zaproszenia kilka chętnych podmiotów, m.in. koła gospodyń wiejskich. Dwa podmioty z gminy Prusice i gminy Oborniki Śląskie, które zgłosiły się dzień przed walnym, otrzymały informację, że zostaną przyjęte w późniejszym terminie.
W związku z tym, że zgodnie ze statutem LGD zarząd zwoływany jest przez prezesa, odmówiłem jego zwołania w trakcie trwającego już walnego zgromadzenia. Byłoby to niepoważne.

Całe zajście uważam za skandaliczną próbę przejęcia instytucji, która od wielu lat w sposób transparentny i zgodny z zapisami statutu decyduje o przyznawaniu funduszy. Robimy to od lat na tyle dobrze, że w trakcie zgromadzenia obecnych członków LGD, zostałem wybrany na przewodniczącego zarządu na kolejną kadencję – mówi Grzegorz Derela.

Niepokojące sugestie

Dość niepokojące były również wypowiedzi starosty Małgorzaty Matusiak w trakcie „przekonywania” zarządu LGD do przyjęcia nowych członków. Prezes Lokalnej Grupy Działania i część członków zarządu usłyszeli sugestywne stwierdzenie, że Powiat Trzebnicki jest istotnym członkiem LGD, który wpłaca duże składki i ma prawo żądać przyjęcia nowych członków.

– Odebrałem to jako sugestię, że jeśli się nie ugniemy i nie przyjmiemy pięć minut przed wlanym zgromadzeniem nowych członków zaproponowanych przez panią Matusiak, Powiat Trzebnicki wyjdzie ze stowarzyszenia i utracimy składki od tego podmiotu. Inni członkowie zarządu odebrali to podobnie. Tego typu działania są po prostu niedopuszczalne – mówi Grzegorz Derela.

Do czego taki przewrót był potrzebny staroście Małgorzacie Matusiak i przewodniczącej Annie Morawieckiej? Z pewnością po przejęciu zarządu oraz rady Lokalnej Grupy Działania miałyby duży wpływ na to które organizacje otrzymują fundusze. Skoro w taki a nie inny sposób próbowały wpłynąć na przebieg wyborów nowych władz, obawy te są w pełni uzasadnione.

Do wydarzeń odnieśli się członkowie LGD oraz radni powiatu trzebnickiego Robert Adach i Grzegorz Terebun:

– Po przybyciu na walne gromadzenie dowiedziałem się, że starosta Małgorzata Matusiak w jednym z pomieszczeń starostwa próbuje bez żadnego trybu wpłynąć na zarząd Lokalnej Grupy Działania, aby ten niezwłocznie przyjął nowych członków stowarzyszenia. Jest to oczywista próba wywarcia nacisku na zarząd i powiedzmy to wprost – próba cynicznego i wrogiego przejęcia instytucji rozdzielającej miliony złotych – mówi Grzegorz Terebun. – Są to działania skrajnie nieetyczne i przede wszystkim lekceważące dla członków LGD czekających w sali na walne zgromadzenie. To po prostu hochsztaplerska próba wpłynięcia na wynik wyborów.

Warto podkreślić, że zawsze kandydaci na nowych członków LGD pojawiali się na walnym zgromadzeniu, przedstawiali się, mówili o swoich osiągnięciach, a także czym się zajmują i dlaczego chcą przystąpić do stowarzyszenia. Obecnie, zgodnie ze statutem stowarzyszenia, te kompetencje ma zarząd. Ten jednak nie miał ani czasu ani możliwości zapoznania się z kandydaturami. Takie „wrzutki” kandydatów na członków stowarzyszenia na kilka minut przed wyborami władz, świadczą o całkowicie instrumentalnym podejściu do tej instytucji – dodaje Grzegorz Terebun.

W podobnym tonie wypowiedział się radny Robert Adach:

– Dla mnie to była próba wrogiego przejęcia stowarzyszenia przez ludzi związanych z Prawem i Sprawiedliwością – mówi Robert Adach. – Pani Anna Morawiecka z PiS w asyście starosty Małgorzaty Matusiak i etatowego członka zarządu powiatu Agnieszki Brząkały z PiS próbowali przymusić zarząd Lokalnej Grupy Działania do przyjęcia znacznej liczby nowych członków. Liczby, która zaważyłaby na przebiegu i wyniku wyboru nowych władz stowarzyszenia.

O ile nie ma niczego nadzwyczajnego w przyjmowaniu nowych członków, to takie przyjście z nowymi i nikomu bliżej nie znanymi kandydatami, aby przejąć stowarzyszenie, można porównać do „nocnego wejścia” Misiewicza do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Na szczęście to co chciano zrobić z LGD Kraina Wzgórz Trzebnickich nie udało się pomysłodawcom – kończy Robert Adach.

Top